Z dr. hab. inż. Markiem Salamakiem, profesorem Politechniki Śląskiej rozmawia Ewelina Kowałko
Ewelina Kowałko: Tematykę wielu spotkań i publikacji zdominowało BIM. Czy powinniśmy powszechnie stosować tę technologię również w polskim budownictwie?
Marek Salamak: Weyne Gretzky, legenda kanadyjskiego hokeja, w jednym z wywiadów powiedział: I skate to where the puck is going to be, not where it has been. A zatem, powinniśmy być tam, gdzie krążek dopiero będzie, a nie tam, gdzie już jest. Ta prosta w słowach zasada jest jednak trudna do realizacji. Wymaga bowiem od nas dużej intuicji i sporego ryzyka.Ale chyba warto, skoro kierował się nią nawet Steve Jobs. To, co się obecnie dzieje wokół cyfrowej technologii BIM, trochę przypomina mknący z ogromną prędkością krążek, który odbijając się od zawodników i bandy, co chwilę zmienia kierunek. I wcale przy tym nie zwalnia. Ze skrótem BIM nieraz jednym tchem wymieniane są inne tajemnicze pojęcia, jak Digital Twins,Virtual Design & Construction, AssetManagement czy też kolejne skróty, jak GIS, VR, AR, BEP, EIR, CDE. Być może więc wkrótce ten krążek nawet nie będzie się nazywał BIM. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo przecież najważniejszym słowem w określeniu Building Information Management jest informacja. Może ona przybierać różne formy, a w przypadku budowli być na wiele sposobów wizualizowana i wykorzystywana.
Materiały Budowlane 3/2020, strona 64-65 (spis treści >>)